O podwyżkach cen biletów miejskiej komunikacji
Przedwczorajsza (26 września) sesja Rady
Miasta, podczas której debatowano o podwyżkach cen biletów MZK w
Koninie, nasunęła mi kilka refleksji. Podwyżki przyjęto w formie
kompromisowej, czyli podniesiono ceny biletów jednorazowych o 20 groszy
oraz nieznacznie ceny biletów okresowych, ale nie uległy zmianom ceny
biletów sieciowych.
Jednocześnie wyrażono jednak zgodę na tak zwaną regulację kroczącą, co oznacza, że ostatecznie w przyszłym roku koszty biletów jednorazowych prawdopodobnie wzrosną w sumie o 40 groszy! Z czego wynika, że w 2013 r. cena biletu normalnego w Koninie może wynieść 3,00 zł, a biletu ulgowego – 1,50 zł, a będzie to wynik trzech podwyżek przeprowadzonych w ciągu trzech lat (od 2011 do 2013).
Jednocześnie wyrażono jednak zgodę na tak zwaną regulację kroczącą, co oznacza, że ostatecznie w przyszłym roku koszty biletów jednorazowych prawdopodobnie wzrosną w sumie o 40 groszy! Z czego wynika, że w 2013 r. cena biletu normalnego w Koninie może wynieść 3,00 zł, a biletu ulgowego – 1,50 zł, a będzie to wynik trzech podwyżek przeprowadzonych w ciągu trzech lat (od 2011 do 2013).
Posłuchaj “Sesja Rady Miasta Konina 26.09.2012 o podwyżkach cen biletów MZK(fragment)“:
Dyskusja między prezydentem Józefem Nowickim, a przewodniczącym Rady Miasta Wiesławem Steinke.
Podwyżki uzasadniano faktem, że w
Koninie coraz mniej ludzi jeździ autobusami. Czy podwyżki zlikwidują ten
problem? Całkiem uzasadnione wydaje się oczekiwanie, że za rok jeszcze
mniej osób będzie jeździło naszymi autobusami, w związku z czym jeszcze
mniej będzie wpływów z biletów i że MZK ponownie wystąpi o podwyżkę cen
biletów do Rady Miasta, dokładnie z takim samym uzasadnieniem! Na sesji
nie pojawiła się żadna realna próba zmierzenia się z tą kwestią, poza
wystąpieniem radnego Jana Urbańskiego, które jednak nie wpłynęło w żaden
sposób na wyniki głosowania.
Zmniejszanie się liczby osób
korzystających z komunikacji miejskiej to trend ogólnopolski, choć – co
może zaskakiwać – nie ogólnoświatowy, gdyż w wielu miastach pod wpływem
wieloletniej i sensownej polityki wspierania i rozwijania infrastruktury
komunikacji miejskiej, zwiększa się albo przynajmniej utrzymuje na
stałym poziomie liczba osób z niej korzystających. Warto wspomnieć
chociażby o pięcioprocentowym wzroście w Londynie w pierwszej dekadzie
XXI wieku. Powolne wzrosty odnotowuje się również w wielu dużych
miastach Polski, jak chociażby Warszawa, Poznań, czy Wrocław, w których
wciąż wprowadzane są różne udogodnienia dla osób, które przesiądą się do
tramwaju, autobusu, metra, podmiejskich pociągów – chociażby tworząc
zintegrowane i przyjazne sieci komunikacji miejskiej z stosunkowo
niskimi cenami biletów. Świetnym przykładem miasta zbliżonego wielkością
do Konina, w którym nastąpił wzrost korzystania z transportu
publicznego, jest Biała Podlaska. Tadeusz Ułanowicz – dyrektor Zarządu
Komunikacji Miejskiej w tej miejscowości podaje, że „odnotowujemy wzrost
przewożonych pasażerów o 15 proc. oraz wzrost dochodów ze sprzedaży
biletów (mamy najtańsze bilety w Polsce!) Mieszkańcy korzystający z
komunikacji dużą uwagę przywiązują do: punktualności; częstotliwości;
kultury obsługi; dostępności; bezpośredniości; kosztu przejazdu;
prędkości.” (za: przeglad-its.pl).
Nie ma co ukrywać, że w Koninie coraz
więcej ludzi w ciągu ostatnich 20 lat przesiadło się do samochodów.
Widać to szczególnie wyraźnie teraz, gdy został zamknięty wiadukt
Briański. Przez rondo Solidarności w godzinach szczytu nie można
przejechać i stoi się w długich korkach. Jest również coraz większy
problem z parkowaniem w centrum, choć w tej chwili trochę tę kwestię
rozwiązało wprowadzenie płatnych parkingów. Ponadto rozkłady jazdy
autobusów w Koninie po prostu nie są przyjazne. Słyszałam bardzo różne
uzasadnienie tej sytuacji, ale nie ma co ukrywać, że mieszkając w
Warszawie, Changzhou w Chinach, Kapsztadzie w RPA czy w Leiden w
Holandii nie musiałam sprawdzać, o której jeżdżą autobusy (tramwaje,
pociągi) z przystanków obok mojego domu, bo wiedziałam, że dłużej niż 15
minut czekać nie będę. W Koninie na przystanku niedaleko mojego miejsca
zamieszkania zatrzymuje się sześć autobusów i nie raz spotkałam się z
sytuacją, że uciekły mi sprzed nosa trzy, które jechały jeden po drugim,
po czym okazywało się, że następny przyjedzie dopiero za godzinę. Nie
oczekuję zwiększenia liczby osób jeżdżących autobusami w Koninie, bo nie
są podejmowane żadne przemyślane i sensowne kroki w celu poprawy
sytuacji, a podwyżka to raczej działanie w przeciwnym kierunku.
Dlaczego w tak wielu tak odległych od
siebie miejscach na świecie komunikacja miejska jest przyjazna, a w
Koninie nie? Co powstrzymuje Konin przed skorzystaniem z doświadczeń
innych miast i krajów, aby wprowadzić nowoczesne
rozwiązania dla takich problemów? Dlaczego Konin jest nadal tak
zaściankowy, że wprowadzamy pseudorozwiązania – podwyżki, zamiast
skupiać się na sednie problemu? Co nas powstrzymuje przed wdrażaniem
długoterminowego programu rozwoju i promocji transportu publicznego?
Przecież takowy program istnieje – „Zintegrowany Plan Rozwoju Transportu
Publicznego miasta Konin na lata 2010-2015” – z bardzo sensownymi i
rozsądnymi rozwiązaniami oraz porządną analizą sytuacji w Koninie.
Czytamy w nim:
„Dopłata właścicielska do
transportu publicznego jest elementem polityki socjalnej władz
samorządowych, zakładającej że transport publiczny nie może funkcjonować
wyłącznie na zasadach komercyjnych. Oznacza to, że kreując pożądany
podział przewozów między transportem publicznym a indywidualnym:
- należy utrzymywać także połączenia nierentowne,
- opłaty przejazdowe należy
ustalać na poziomie niższym, niż wynikałoby to z rachunku ekonomicznego
(co umożliwi przejazdy również biedniejszym grupom społecznym).
Dotowanie transportu publicznego
jest też formą finansowania prawa niektórych grup społecznych do
bezpłatnych i ulgowych przejazdów.”
Pojawiają się w Koninie pewne kroki w
odpowiednim kierunku, jak chociażby wymiana taboru w 2011 r. i
wprowadzenie w 2006 r. innowacyjnego systemu informowania o poruszaniu
się autobusów na przystankach oraz poszerzanie zakresu dostępnych
biletów (np. wprowadzenie okresowych) i sposobów ich zakupu. Wydaje mi
się jednak, że system transportu publicznego w Koninie wymaga więcej
pracy, a na mierzalne wyniki trzeba by czekać trochę dłużej niż na zyski
z łatwo wprowadzonej podwyżki cen biletów, które – obawiam się – mogą
się okazać marne.
Plan Rozwoju Transportu Publicznego
wprowadza pewne, naprawdę dobre pomysły, ale zupełnie nie zajmuje się
kwestią rozkładów jazdy autobusów w Koninie, na temat których wciąż
słyszę narzekania od wszystkich znajomych, korzystających z transportu
publicznego w naszym mieście. Zresztą wystarczy spojrzeć na rozkłady
jazdy i samemu to prześledzić. Weźmy przykład następujący: przychodzę na
przystanek niedaleko Glinki (czyli wcale nie jakieś dalekie obrzeża
Konina) o godzinie 13.20 w dzień roboczy, skąd jeździ sześć autobusów
(52, 57, 58, 59, 60 62). Chcę dojechać do centrum – wydawałoby się
przecież prosta sprawa. Okazuje się jednak, że właśnie nie zdążyłam na
autobus 52, który jechał o 13.13 (następny o 13.58) ani na 60 – odjechał
o 13.17, 57 i 62 nie jeżdżą o tej godzinie, 58 uciekło mi o 13.05, a 59
jedzie co prawda o 13.34 ale tylko na Zakładową, czyli nie tam, gdzie
ja chcę. Oznacza to, że najbliższy autobus do centrum w samym środku
dnia w dzień roboczy z przystanku, na którym zatrzymuje się sześć linii
MZK, zlokalizowanym w pobliżu jednej z filii PWSZ (gdzie bywają
studenci), będę miała za 38 minut. Trudno uznać to za dobrze ułożony
rozkład jazdy i od lat obserwuję ze zdumieniem, że ten problem w Koninie
jakoś nie znika. Myślę, że właśnie to najbardziej zniechęca ludzi do
korzystania z konińskiej komunikacji miejskiej. Nie wierzę zaś, że nie
można lepiej ułożyć planu – taki, aby autobusy jeździły regularnie i z
większą częstotliwością (a nie na zasadzie – trzy naraz a potem nic
przez następną godzinę).
Z pewnością w Polsce po zmianach
społeczno-ekonomicznych ostatnich 23 lat, samochód stał się pewnym
wyznacznikiem statusu – odpowiedni samochód świadczy o odpowiedniej
majętności. Jednocześnie w wielu miastach Polski powoli odchodzi się od
takiego podejścia i jest coraz więcej ruchów społecznych pokazujących,
że lepszym wyznacznikiem statusu społecznego jest jakość życia w mieście
– która wiąże się z podejściem mniej materialistycznym a bardziej
skupionym właśnie na rozwijaniu jakości życia: przestrzeni zielonej,
przyjaznej i prorodzinnej atmosfery, dobrej sieci komunikacji miejskiej i
zintegrowanych tras rowerowych. I wiele miast dba też o to, żeby taki
wizerunek promować – jeżdżenie komunikacją miejską i rowerami jest trendy. Trzeba więc zadbać o to, żeby i przez mieszkańca Konina było tak postrzegane.
A wszelkie dane z krajów i miast, gdzie
liczba osób jeżdżących komunikacją publiczną jest wysoka, wskazują, że
jest to powiązane z wprowadzaniem bardzo konkretnych rozwiązań:
połączenia muszą być częste, ewentualne przesiadki nie mogą się wiązać z
długim oczekiwaniem na następne połączenia, bilety nie mogą być zbyt
drogie i muszą być dobrej jakości autobusy, przyjazna atmosfera i
pozytywny wizerunek tej formy transportu miejskiego. Podkreślę jednak
najważniejszy element rozwiązań – częstotliwość połączeń (łatwość
podróżowania) jest absolutnie niezbędna, żeby w perspektywie
długoterminowej zwiększyć liczbę osób podróżujących komunikacją
publiczną. Oczywiście ważne jest też to, co napisałam wyżej –
podróżowanie komunikacją publiczną musi być promowane przez miasto na
wszelkie możliwe sposoby. A nie ma się co oszukiwać – podwyżka cen
biletów co rok dobrą formą promocji nie jest.
Miłka Stępień
baza ofert pracy dla nauczycieli arabskiego w Warszawie!!!
OdpowiedzUsuńWitam)
W firmie Preply zawsze znajdzie się miejsce dla doświadczonych nauczycieli
języka arabskiego w Warszawie. Preply oferuje odpowiednie wynagrodzenie i swobodny
grafik. Oferty pracy dla korepetytorów zostawiają sami uczniowie. Skontaktuj
się z nimi, aby otrzymać więcej szczegółów. Aby odpowiedzieć na ofertę pracy
dla nauczycieli języka arabskiego, musisz zarejestrować się u nas.
http://preply.com/pl/warszawa/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-arabskiego
Doradzam)